Przełomowy wyrok NSA w orzecznictwie

Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 1 sierpnia 2023 roku stwierdził, że zapewnienie zakwaterowania oraz transportu pracownikowi oddelegowanemu do pracy za granicę nie powoduje powstania u tego pracownika przychodu. Do tej pory sądy oraz organy skarbowe stały na stanowisku, że koszty poniesione w związku z oddelegowaniem pracownika do pracy (w tym m.in. koszty zakwaterowania) stanowią przychód pracownika.

Wyrokowana sprawa dotyczyła spółki, która świadczyła usługi na terenie państw członkowskich Unii Europejskiej. Pracownicy spółki byli oddelegowywani do pracy za granicą w oparciu o aneksy do zawartych umów o pracę. Spółka zapewniała pracownikom zakwaterowanie oraz transport w ramach stosunku pracy, za który pracownicy nie ponosili kosztów. Wątpliwości wnioskodawcy dotyczyły kwestii, czy w przypadku zapewnienia pracownikom zakwaterowania, powstanie u nich przychód podatkowy ze stosunku pracy. W związku z wątpliwościami, spółka złożyła wniosek o wydanie interpretacji indywidualnej do organu podatkowego. We wniosku stanęła na stanowisku, że taki przychód po stronie pracowników nie powstanie, ponieważ świadczenia te nie są spełnianie w interesie pracownika, a w interesie pracodawcy, bowiem bez zakwaterowania pracownicy nie mogliby wykonywać na miejscu zleconej pracy, a co za tym idzie – spółka nie osiągnęłaby przychodów z tego tytułu.

Pytanie o rozliczenie bezpłatnego zakwaterowania
Zarówno organ, jak i wojewódzki sąd administracyjny, do którego później została wniesiona skarga, nie zgodziły się ze stanowiskiem podatnika. Najpierw Dyrektor KIS stwierdził, że w sytuacji, gdy pracodawca – mimo braku ciążącego na nim obowiązku wynikającego z przepisów prawa pracy – zapewni oddelegowanemu pracownikowi bezpłatne zakwaterowanie lub pokryje koszty związane z jego zakwaterowaniem, to wartość tych świadczeń stanowi dla pracownika przychód z nieodpłatnych świadczeń. Dodatkowo organ argumentował, że w takim przypadku wystąpi świadczenie, którego otrzymanie nie jest wynikiem zaistnienia zdarzenia o charakterze nietypowym lub okazjonalnym, lecz jest związane z wykonywaniem zadań służbowych w miejscu oddelegowania zaakceptowanym przez pracownika. To zaś prowadzi do wniosku, że w przypadku gdyby pracodawca nie zapewnił zakwaterowania, pracownik sam musiałby ponieść wydatek, zatem przyjęcie świadczenia do pracodawcy leży w interesie pracownika, jest bowiem równoznaczne z uniknięciem przez niego wydatku na zakwaterowanie.

Na podobnym stanowisku stanął WSA w Krakowie w wyroku I SA/Kr 444/20, podkreślając, że ponoszenie wydatków przez pracodawcę w celu zapewnienia noclegów oddelegowanym pracownikom jest świadczeniem poniesionym w ich interesie, ponieważ umożliwia mu zapewnienie właściwych warunków socjalnych, które powinien sfinansować z uzyskiwanych dochodów. W tym znaczeniu to pracownikowi przynosi konkretną i wymierną korzyść w postaci uniknięcia wydatku, który w innej sytuacji musiałby ponieść.

Naczelny Sąd Administracyjny nie zgodził się z takim twierdzeniami. W wyroku z 1 sierpnia 2023 r., sygn. II FSK 270/21 sąd podkreślił, że zgodnie ze stanem faktycznym, oddelegowanie pracowników następowało na krótkie pobyty, generalnie niewiele różniące się od delegacji. NSA powołał się na regulacje unijne, tj. Dyrektywę 96/71/WE oraz Dyrektywę 2014/67/WE, zgodnie z którymi elementami wynagrodzenia pracownika nie mogą być koszty transportu jak i koszty zakwaterowania. Sąd podkreślił jednocześnie, że regulacje unijne w hierarchii źródeł prawa mają pierwszeństwo przed przepisami krajowymi, dlatego skoro te regulacje wskazują, że przychód z tego tytułu nie powstaje, nie można na gruncie krajowego prawa podatkowego twierdzić, że jest inaczej.

Przełom w orzecznictwie
Ten nowy wyrok stanowi odejście od dotychczasowego rzecznictwa zarówno wojewódzkich sądów administracyjnych, jak i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Dotychczas, koszty zakwaterowania ponoszone przez pracodawców w przypadku oddelegowania pracowników stanowiły przychody pracowników i podlegały opodatkowaniu podatkiem dochodowym od osób fizycznych, do pobrania którego zobowiązany był pracodawca jako płatnik. Zgodnie natomiast z najnowszym wyrokiem, w takiej sytuacji nie powstanie przychód po stronie pracownika, co jest na pewno korzystne zarówno dla pracowników, jak i dla pracodawców.

Komentowany wyrok stanowi przełom w dotychczasowym orzekaniu. Nie wiadomo, czy to jednorazowa sytuacja, czy może od tej pory w tym kierunku będzie szło orzecznictwo i taka wykładnia przepisów unijnych znajdzie zastosowanie w sprawach polskich podatników.

Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 1 sierpnia 2023 r., sygn. II FSK 270/21

Bilet parkingowy a prawo do odliczenia VAT

Firmy, które prowadzą opłaty czasem zadają pytania , czy bilet parkingowy powinien zawierać wartość VAT, aby parkujący mógł odliczyć podatek zawarty w cenie biletu. Bilet parkingowy drukowany za pomocą elektronicznego systemu parkingowego nie musi zawierać informacji o naliczonym VAT, a co za tym idzie nie stanowi dokumentu będącego źródłem podatku naliczonego.

Zatem?

Po pierwsze należy zauważyć, iż bilet parkingowy nie jest dokumentem potwierdzającym sprzedaż. Jest on jedynie potwierdzeniem dokonania wpłaty za postój w strefie płatnego parkowania. Stąd bilet parkingowy drukowany za pomocą elektronicznego systemu parkingowego nie musi zawierać informacji o naliczonym VAT.

Bilet parkingowy nie stanowi podstawy do odliczenia VAT zawartego w cenie usługi parkingowej. W tym przypadku dokumentem właściwym do skorzystania z prawa do odliczenia będzie faktura wystawiona przez podmiot świadczący ww. usługę. W myśl art. 86 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług, dokumentem uprawniającym do odliczenia VAT naliczonego jest wyłącznie faktura lub dokument celny (w przypadku importu towarów).

Ulga dla samotnego rodzica?

Matka w trakcie rozprawy rozwodowej nie może rozliczyć się na preferencyjnych zasadach, nawet jeśli faktycznie samotnie wychowuje dziecko. Warunkiem skorzystania z ulgi jest uzyskanie prawomocnego orzeczenia sądu o rozwiązaniu małżeństwa. Nie ma znaczenia, że rozprawa ciągnie się od czterech lat i nie widać terminu jej zakończenia – wynika z interpretacji dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej.

Skarbówka mówi jednoznacznie: najpierw rozwód, a potem ulga. Nie wystarczy faktyczne samotne sprawowanie opieki nad dzieckiem. Trzeba spełnić warunki formalne

Kto czeka na rozwód, nie jest samotnym rodzicem

Takie stanowisko zajął po raz kolejny dyrektor KIS w interpretacji z 9 października 2023 r. (nr 0111-KDSB2-2.4011.292.2023.3.SD). Sprawa dotyczyła kobiety, która złożyła pozew o rozwód w 2019 r. w związku z porzuceniem rodziny przez męża. Od tego czasu sprawuje wyłączną, faktyczną i samotną opiekę nad małoletnim synem, co potwierdza sądowy plan wychowawczy na czas rozprawy rozwodowej. Ojciec dziecka zalega z zapłatą alimentów i kobieta rozważa wystąpienie w tej sprawie do komornika. Sprawa rozwodowa trwa już czwarty rok ze względu na często przekładane przez sąd terminy i nie wiadomo, kiedy zostanie zakończona. Dwie ostatnie rozprawy, wyznaczane mniej więcej co pół roku, nie odbyły się z powodu nieobecności sędziego oraz brak akt sprawy na rozprawie (niedosłane z innego wydziału), a wcześniej z powodu niewezwania przez sąd świadków. Mogłaby wnieść kolejną sprawę o orzeczenie separacji, jednak oznaczałoby kolejne koszty, a przede wszystkim czas oczekiwania.

Kobieta chciała uzyskać potwierdzenie, że sprawując samotną faktyczną opiekę nad dzieckiem może korzystać z ulgi dla samotnego rodzica, pomimo iż nie ma jeszcze prawnie statusu osoby rozwiedzionej, ale jest w trakcie sprawy rozwodowej. Argumentowała, że nie może być karana za opieszałość postępowania przed sądem.

Konieczne orzeczenie o rozwiązaniu małżeństwa

Dyrektor KIS wyjaśnił, że art. 6 ust. 4 i 4c ustawy o PIT wymienia enumeratywnie osoby, którym przysługuje status osób samotnie wychowujących dzieci, odwołując się zarówno do statusu cywilnoprawnego osoby wychowującej dzieci (panna, kawaler, wdowa, wdowiec, rozwódka, rozwodnik lub osoba będąca w separacji), jak również do tego, że osoba ta musi faktycznie wychowywać dzieci samotnie, tj. bez wsparcia drugiego z rodziców. Jest to więc taka osoba, która stale troszczy się o byt materialny i rozwój emocjonalny dziecka, bez udziału (wsparcia) drugiej osoby.

Wyjaśnił, że osobami samotnie wychowującymi dziecko są przede wszystkim ci rodzice (przysposabiający) lub opiekunowie, którzy pozostają w stanie wolnym. Dotyczy to zarówno osób, które nigdy nie zawierały związku małżeńskiego (panna, kawaler), osób, których związek małżeński ustał wskutek śmierci współmałżonka (wdowa, wdowiec), jak i osób, których związek małżeński został rozwiązany poprzez orzeczenie rozwodu (rozwódka, rozwodnik). 

– W tym ostatnim przypadku należy uznać, że status osoby rozwiedzionej nabywa się dopiero poprzez prawomocne orzeczenie o rozwiązaniu małżeństwa – stwierdził dyrektor KIS.

Wyjaśnił, że osobami samotnie wychowującymi dzieci mogą być również, wyjątkowo, niektóre osoby pozostające w związku małżeńskim. Dotyczy to jednak tych, wobec których orzeczono separację. Nabycie statusu osoby samotnie wychowującej dziecko wymaga jednak prawomocnego orzeczenia o separacji małżonków. Dotyczy to również osób, których małżonek został pozbawiony praw rodzicielskich. Skutek taki następuje na mocy orzeczenia sądowego. Podobnie jak w przypadku orzeczeń rozwodowych, także i w tym przypadku nabycie statusu osoby samotnie wychowującej dziecko następuje dopiero z chwilą uprawomocnienia się wyroku sądowego w tej kwestii.

Osobami samotnie wychowującymi dziecko mogą być również te osoby, których małżonek odbywa karę pozbawienia wolności. Dotyczy to przypadków faktycznego wykonywana tej kary, tzn. sytuacji, w której małżonek tej osoby nie przebywa na wolności. To oznacza, że kobieta nie ma prawa do preferencyjnego rozliczenia za lata 2019-2022 ani za 2023 rok, jeżeli nie zmieni się stan faktyczny.

Takie samo stanowisko fiskus zajął w interpretacji z 20 listopada 2020 r. (nr nr 0115-KDIT2.4011.607.2020.3.ES). W tamtym przypadku sprawa toczyła się od pięciu lat, a nieprawomocny wyrok został zaskarżony przez byłego męża podatniczki. – Posiadanie w roku podatkowym jedynie nieprawomocnego orzeczenia o rozwodzie nie pozwala na uznanie danej osoby za samotnie wychowującą dziecko – stwierdził dyrektor KIS.

Co jeśli drugi rodzic zniknął 

Wcześniej w interpretacji z 30 stycznia 2019 r. (0114-KDIP3-3.4011.544.2018.2.MS2) dyrektor KIS stwierdził, że rodzic nie ma prawa do preferencji, jeśli drugi z rodziców nie utrzymuje kontaktów z rodziną. Chodziło o sytuację, w której kobieta od dwóch lat nie ma informacji, co dzieje się z jej mężem. Mąż nie pojawia się na sprawach sądowych o alimenty na dziecko. Został dla niego ustanowiony kurator jako dla osoby nieznanej z miejsca pobytu. Kobieta napisała, że uniemożliwia jej to wniesienie pozwu o rozwód, gdyż w sądzie rodzinnym nie mogą toczyć się dwie sprawy jednocześnie. Jednak ojciec dziecka nie został pozbawiony praw rodzicielskich ani nie odbywa kary pozbawienia wolności.

Dyrektor KIS stwierdził, że o samotnym wychowywaniu dziecka przesądza orzeczenie sądowe o przyznaniu władzy rodzicielskiej jednemu z rodziców, orzeczenie o separacji lub odbywanie kary pozbawienia wolności. Kobieta nie może zatem rozliczyć się jako samotna matka, ponieważ nie spełnia żadnego z tych warunków.

Przepisy dotyczące rozwodników są jednoznaczne

– Zgodnie z literalnym brzmieniem przepisów, samotnym rodzicem jest m.in. rozwodnik i rozwódka. Zaś status rozwiedzionej nabywa się dopiero poprzez prawomocne orzeczenie o rozwiązaniu małżeństwa. Rodzic w trakcie sprawy rozwodowej nie posiada takiego orzeczenia, nie może więc rozliczyć się jako samotny rodzic. Nie ma znaczenia, iż de facto nastąpił już rozpad związku. .

Preferencyjne rozliczenie samotnych rodziców to jedna z najkorzystniejszych ulg podatkowych, gdyż pozwala płacić podatek w podwójnej wysokości od połowy dochodów. Ulga jest korzystna szczególnie dla tych, których dochody przekraczają pierwszy próg podatkowy, gdyż pozwala im to obniżyć efektywną stopę opodatkowania. 

J.M.B

Podatki 2023: Ważny wyrok ws. klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania

Naczelny Sąd Administracyjny wydał wyrok dotyczący odmowy wydania interpretacji indywidualnej w razie możliwości zastosowania klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania. Jak uznał sąd, uzasadnione przypuszczenie możliwości zastosowania art. 119a § 1 Ordynacji podatkowej, który odnosi się do odpowiedzialności podatkowej w zakresie regulacji przeciwko unikaniu opodatkowania, jest wystarczające do odmowy wydania interpretacji.

 

 

Wyrok dotyczył połączonych spraw o sygnaturach III FSK 3235/21 i III FSK 3236/21 i odnosił się do przesłanek odmowy wydania interpretacji indywidualnej na podstawie art. 14b § 5b Ordynacji podatkowej. W rozpatrywanej sprawie spółka złożyła wniosek o wydanie interpretacji indywidualnej w sprawie dotyczącej podatku od czynności cywilnoprawnych (PCC).

„Zanim doszło do wydania interpretacji dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej nabrał podejrzeń, że w sprawie może mieć zastosowanie art. 14b § 5b Ordynacji podatkowej, zgodnie z którym odmawia się wydania interpretacji indywidualnej w zakresie tych elementów stanu faktycznego lub zdarzenia przyszłego, co do których istnieje uzasadnione przypuszczenie, że mogą stanowić czynność lub element czynności określonej w art. 119a § 1 Ordynacji” – tłumaczą eksperci firmy KPMG.

W wyroku z 10 października 2023 r. NSA uznał, że elementy składające się na opis zdarzenia przyszłego mogą być przedmiotem decyzji wydanej z zastosowaniem art. 119a. Sędziowie podkreślili w uzasadnieniu, że jeśli w postanowieniu organ podatkowy wskazał elementy stanu faktycznego, względem których istnieje uzasadnione przypuszczenie, że mogą być przedmiotem decyzji wydanej z zastosowaniem art. 119a, to takiemu stanowisku nie można przypisać waloru nieuzasadnionego przypuszczenia.

„Na podstawie art. 14b § 5b Ordynacji uzasadnione przypuszczenie możliwości zastosowania art. 119a § 1 Ordynacji normującego o zasadach odpowiedzialności podatkowej w zakresie regulacji przeciwko unikaniu opodatkowania jest wystarczające do odmowy wydania interpretacji indywidualnej. Jeżeli wnioskodawca przedstawia stan faktyczny, z którego rozważane przypuszczenie w sposób uzasadniony wynika, to postępowanie interpretacyjne nie jest adekwatnym trybem prawnym do merytorycznego załatwienia wniosku zainteresowanego, który może natomiast wystąpić o wydanie w tej sprawie opinii zabezpieczającej, czyli zainicjować odrębne postępowanie w przedmiocie wydania wymienionej opinii” – wyjaśnia KPMG.

J.M.B

TSUE: Ten sam napój może być opodatkowany różnymi stawkami VAT

Środki spożywcze składające się z tego samego głównego składnika podlegają dwóm różnym obniżonym stawkom VAT w zależności od tego, czy są sprzedawane w sklepie, czy przygotowywane i podawane klientowi na gorąco w kawiarni – orzekł w czwartek Trybunał Sprawiedliwości UE w sprawie C-146/22. Warunkiem jest, by różnica dotycząca podania była widoczna dla konsumenta.

TSUE ponownie zajął się opodatkowaniem polskiej gastronomii na wniosek Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu. WSA skierował do Trybunału pytanie prejudycjalne (sygn. SA/Wr 208/21), m.in. czy zastosowanie dwóch różnych obniżonych stawek VAT na towary mające te same obiektywne cechy i właściwości – w zależności od wystąpienia usług przygotowania i podania takiego towaru – jest zgodna z prawem UE.

Spór o wysokość obniżonej stawki 

Sprawa dotyczyła przedsiębiorcy prowadzącego kawiarnię, który sprzedaje napoje mleczne, m.in. gorącą czekoladę przygotowaną na bazie mleka i sosu czekoladowego. Przedsiębiorca wystąpił o wiążącą informację stawkową (WIS), by uzyskać potwierdzenie, że może stosować 5 proc. VAT, tak jak na inne produkty mleczne. (Przypomnijmy, że do końca 2023 r. na towary objęte 5 proc. VAT obowiązuje zerowa stawka podatku – wynika tak z tarczy antyinflacyjnej.)

Jednak zdaniem dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej (WIS nr 0112-KDSL1-1.450.31.2019.4.AK) zarówno sprzedaż napoju na wynos, jak i na miejscu należy uznać za dostawę towaru. Czynności polegające na przygotowaniu i podaniu klientowi tego towaru do bezpośredniej konsumpcji stanowią usługi wspomagające związane z tą dostawą. Należy więc zastosować stawkę VAT 8 proc., gdyż jest to usługa sklasyfikowana według PKWiU 56 “Usługi związane z wyżywieniem”. Organy podatkowe argumentowały, że istnieje różnica między gotowymi napojami oferowanymi w sklepie, a gorącymi napojami przygotowanymi na bieżąco w kawiarni, z uwzględnieniem indywidualnych życzeń danego klienta. 

TSUE dopuszcza różnice

TSUE orzekł, że dopuszczalne jest opodatkowanie tego samego towaru dwiema odmiennymi stawkami VAT.

– Środki spożywcze składające się z tego samego głównego składnika i zaspokajające tę samą potrzebę przeciętnego konsumenta podlegają dwóm różnym obniżonym stawkom podatku od wartości dodanej (VAT), w zależności od tego, czy są one sprzedawane detalicznie w sklepie, czy też są przygotowywane i podawane klientowi na gorąco na jego zamówienie w celu natychmiastowego spożycia – orzekł TSUE.

Dodano, że warunkiem jest, by owe środki spożywcze nie wykazywały analogicznych właściwości pomimo wspólnego głównego składnika lub aby różnice między tymi środkami, w tym dotyczące usług wspomagających, jakie towarzyszą ich dostawom, w istotny sposób wpływały na decyzję przeciętnego konsumenta o zakupie jednego lub drugiego z tych środków.

Zgodnie z orzeczeniem TSUE polski sąd powinien ustalić:

  • po pierwsze, czy napoje mleczne rozpatrywane w postępowaniu głównym wykazują analogiczne właściwości,
  • po drugie, czy zaspokajają one te same potrzeby konsumenta,  
  • po trzecie, czy różnice między tymi napojami mlecznymi wywierają decydujący wpływ na wybór przeciętnego konsumenta polegający na zakupie jednego lub drugiego z tych napojów (wystarczy w szczególności, aby trzecie kryterium zostało spełnione, by uznać, że dane towary lub usługi nie są podobne, a zatem objęcie ich różnymi obniżonymi stawkami VAT nie narusza w konsekwencji zasady neutralności podatkowej).

Przypomnijmy, że Trybunał Sprawiedliwości UE już po raz kolejny zajął się sprawą polskiej gastronomii. W wyroku z 22 kwietnia 2021 r. (sygn. C-703/19) orzekł, że jeżeli sprzedawca nie udostępnia klientom infrastruktury restauracyjnej, to taka sprzedaż stanowi dostawę towarów. opodatkowaną 5 proc. VAT.

Źródło: Wolters Kluwer

Fiskus zmniejszy sankcję VAT?

Powstanie nieprawidłowości w VAT jest podstawą do wymierzenia sankcji, a organ podatkowy ma obowiązek ją nałożyć – twierdzi Ministerstwo Finansów. Eksperci są innego zdania, uważają, że “kara” może wynieść 0 proc. Resort finansów łagodzi natomiast stanowisko w sprawie sankcji 100 proc. VAT i informuje, że dostaną ją tylko oszuści. Odliczenie VAT z wadliwych faktur, gdy wynika to z braku należytej staranności, jest objęte sankcją do 30 proc.

Po czterech miesiącach po wprowadzeniu zmian w przepisach dotyczących sankcji VAT, nie ma jeszcze ukształtowanej praktyki. Mamy natomiast stanowisko Ministerstwa Finansów.

Chodzi o przepisy, na podstawie których od 6 czerwca 2023 r. organy podatkowe mogą zmniejszyć wysokość sankcji, dostosowując jej wysokość do skali przewinienia podatnika. Zmieniony art. 112 b ustawy o VAT przewiduje maksymalne wysokości sankcji, odpowiednio – do 30 proc., do 20 proc. i do 15 proc. 

MF: Nieprawidłowość oznacza sankcję

Powstaje jednak pytanie, czy fiskus może w ogóle z niej zrezygnować. Przepis niezmiennie stanowi bowiem, że naczelnik urzędu skarbowego lub naczelnik urzędu celno-skarbowego „ustala dodatkowe zobowiązanie podatkowe”. 
-Zgodnie z przepisami, powstanie nieprawidłowości stanowi podstawę do wymierzenia sankcji. Dlatego, w sytuacji, w której wystąpi nieprawidłowość, nałożenie dodatkowego zobowiązania podatkowego jest obowiązkiem organu – odpowiada Ministerstwo Finansów na pytanie Prawo.pl.

MF wyjaśnia, że są też wyłączenia (art. 112b ust. 3 ustawy o VAT). Celem sankcji nie jest karanie podatników za drobne pomyłki. Dlatego nie ustala się jej w sytuacji, gdy zaniżenie zobowiązania podatkowego lub zawyżenie kwoty różnicy podatku lub kwoty zwrotu podatku naliczonego:

  • wiąże się z popełnionymi w deklaracji błędami rachunkowymi lub oczywistymi pomyłkami,
  • wiąże się z nieujęciem podatku należnego lub podatku naliczonego w rozliczeniu za właściwy okres rozliczeniowy (gdy kwoty te zostały ujęte w poprzednich okresach rozliczeniowych lub w okresach następnych po właściwym okresie rozliczeniowym),
  • podatnik, przed dniem wszczęcia kontroli podatkowej lub kontroli celno-skarbowej, złożył odpowiednią korektę deklaracji podatkowej albo złożył deklarację podatkową z wykazanymi kwotami podatku, a także zapłacił wynikającą z nich kwotę wraz z odsetkami za zwłokę.

Wyłączenie stosowania sankcji występuje również w stosunku do podatników, którzy ponoszą za ten sam czyn odpowiedzialność przewidzianą w kodeksie karnym skarbowym (za wykroczenie skarbowe albo za przestępstwo skarbowe).

Według ekspertów możliwa jest sankcja 0 proc.

Ze stanowiskiem MF nie zgadza się Tomasz Michalik, doradca podatkowy, partner w MDDP. Jego zdaniem, przepisy pozwalają organom podatkowym odstąpić od wymierzania sankcji VAT. 

Wyjaśnia, że przepisy art. 112b ust. 1-2a  ustawy o VAT przewidują, że w razie wystąpienia określonych okoliczności, organ podatkowy ustala dodatkowe zobowiązanie podatkowe w wysokości do 30 proc. (względnie – do 20 proc. lub 15 proc.)  kwoty zaniżenia zobowiązania podatkowego, kwoty zawyżenia zwrotu różnicy podatku etc. Przy miarkowaniu organ podatkowy musi wziąć pod uwagę okoliczności ujęte w art. 112b ust. 2b (np. rodzaj i stopień naruszenia przez podatnika obowiązków, które skutkowały zaniżeniem zobowiązania lub zawyżeniem kwoty nadwyżki podatku naliczonego).

Przepis art. 112b ust. 3 określa zaś to, kiedy regulacji art. 112b ust. 1-2a nie stosuje się (w całości lub w części dotyczącej ustalanie dodatkowego zobowiązania) – np. w razie powstania oczywistych omyłek.

– To różne przepisy. W sytuacji, w której nie wystąpią okoliczności, o których mowa w ust. 3 (wyłączające zastosowanie ust. 1-2a) organ podatkowy może dojść do wniosku – po analizie okoliczności, o których mowa w ust. 2b – o zasadności faktycznego odstąpienia od stosowania dodatkowego zobowiązania podatkowego poprzez ustalenie tego zobowiązania na poziomie 0 proc. – mówi Tomasz Michalik. 

Pytanie co w sytuacji, gdy fiskus zmienia interpretacje

Również Joanna Rudzka, doradca podatkowy, uważa, że stanowisko resortu finansów za zbyt daleko idące.

Moim zdaniem nie ma przeszkód, by organ podatkowy zastosował sankcję 0 proc. Jednak najbardziej niepokojące jest twierdzenie, że organ ma obowiązek nałożenia sankcji, podczas gdy wymienione wyjątki dotyczą jedynie błędów powstałych w efekcie pomyłek rachunkowych. Powstaje pytanie, co w sytuacji, gdy organ podatkowy zmienia zdanie w danej sprawie, mimo iż przepisy podatkowe pozostają identyczne. W praktyce zdarza się to bardzo często, a sprzeczne interpretacje są wydawane nawet w odstępie kilku dni i co więcej dla stron tej samej transakcji. Nakładanie wówczas sankcji byłoby absolutnie nie do zaakceptowania – mówi Joanna Rudzka.

Także według Jędrzeja Golatowskiego, doradcy podatkowego w CRIDO, możliwe jest nakładanie sankcji od 0 proc.

– Niestety, sama sankcja, co do zasady, nadal ma charakter obligatoryjny. Uwzględniając natomiast literalne brzmienie przepisów, ale pamiętając również o prewencyjnym charakterze art. 112b ustawy o VAT, organy badając zasadność wymierzenia sankcji powinny indywidualnie zbadać zachowanie podatnika i na tej podstawie zdecydować o jej zastosowaniu i wysokości. Wydaje się, że jeżeli okoliczności sprawy to uzasadniają, nie powinno być wykluczone zastosowanie „kary” w wysokości od 0 proc. Należy pamiętać, że funkcję sankcyjną w dalszym ciągu pełnią nakładane na podatnika odsetki – mówi Jędrzej Golatowski.

Jednak, jak zaznacza, praktyka po stronie podatników i organów dopiero się kształtuje, a pierwsze rozstrzygnięcia jeszcze przed nami.

Czy można kwestionować wysokość sankcji 

Przypomnijmy, że zmiana przepisów jest konsekwencją wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie Grupa Warzywna (C-935/19). Zgodnie z orzeczenie sankcji nie można stosować automatycznie, ich wysokość powinna być uzależniona od okoliczności danej sprawy. TSUE nie zakwestionował natomiast samej sankcji.

Zgodnie z nowymi przepisami, fiskus, ustalając wysokość dodatkowego zobowiązania – do 30 proc., do 20 proc. i do 15 proc. – bierze pod uwagę:

  • okoliczności powstania nieprawidłowości;
  • rodzaj i stopień naruszenia ciążącego na podatniku obowiązku, które skutkowało powstaniem nieprawidłowości;
  • wagę i częstotliwość stwierdzanych dotychczas nieprawidłowości;
  • kwotę stwierdzonych nieprawidłowości;
  • działania podjęte przez podatnika po stwierdzeniu nieprawidłowości w celu usunięcia ich skutków.

Od początku pojawiały się wątpliwości co do tego, że urzędnicy będą nakładać sankcje w sposób uznaniowy i trudno będzie podważyć ich wysokość. 

– Podatnicy mogą kwestionować wysokość nałożonej na nich sankcji. Ponieważ organ podatkowy nakłada sankcję w trybie decyzji administracyjnej, podatnik może odwołać się od rozstrzygnięcia organu i rozpocząć dyskusję z organem o samym nałożeniu sankcji, jak również o ustalonej przez organ wysokości. Ponadto podatnik może podjąć również działania jeszcze przez ustaleniem sankcji, gdy już organ stwierdzi u niego nieprawidłowość. Zgodnie z przepisami działania podatnika podjęte w celu usunięcia skutków nieprawidłowości są jedną z przesłanek obniżenia wysokości dodatkowego zobowiązania – mówi Jędrzej Golatowski.

100 proc. sankcji tylko dla oszustów

MF wyjaśnia również w jakiej sytuacji będzie nakładana sankcja 100 proc. VAT.

– Wprowadzenie zmiany w art. 112c ustawy o VAT (najbardziej dotkliwa sankcja) ma zastosowanie tylko w przypadku stwierdzenia, że działanie podatnika było związane z oszustwem lub świadomym udziale w oszustwie (celowe działanie podatnika lub jego kontrahenta, o którym podatnik miał wiedzę). Przypadki, w których dochodzi do odliczenia z wadliwych faktur, ale jest to związane z brakiem należytej staranności, nie są objęte taką samą sankcją jak w przypadku oszustwa. Po zmianie, wspomniane przypadki są objęte podstawową regulacją dotyczącą dodatkowego zobowiązania podatkowego jaką stanowi art. 112b ustawy o VAT – wyjaśnia resort.

– Zgadzam się z tym stanowiskiem. Wynika z niego, że przedsiębiorca uczciwie prowadzący swój biznes nie powinien nigdy otrzymać sankcji 100 proc. VAT. Fiskus może zakwestionować prawo do odliczenia VAT, jeśli przedsiębiorca nie dochował należytej staranności w weryfikacji kontrahenta. Jednak aby nałożyć 100 proc. sankcji VAT, to organ będzie musiał udowodnić, że przedsiębiorca działał w celu wyłudzenia VAT albo miał wiedzę o nieuczciwych zamiarach kontrahenta – mówi Joanna Rudzka.

>

Skarbówka zmienia praktykę

Jak wskazuje Łukasz Zieliński, counsel w SSW Pragmatic Solutions, zmiana przepisów dotyczących sankcji 100 proc. VAT w istotny sposób wpłynęła na praktykę organów podatkowych.

-Przed zmianą przepisów organy podatkowe miały obowiązek nałożenia 100 proc. sankcji w przypadku, gdy podatnik dokonał odliczenia podatku naliczonego z tzw. pustej faktury. Tymczasem obecnie organ podatkowy musi wykazać, że podatnik posłużył się taką fakturą świadomie, co bywa niezwykle trudne w ramach postępowania podatkowego – wskazuje Łukasz Zieliński.

Wyjaśnia, że uzyskał pozytywne rozstrzygnięcie na etapie postępowania przed organem podatkowym dla podatnika, na którego fiskus chciał nałożyć 100 proc. sankcji VAT. Chodziło o odliczenie VAT z faktury, którą organ uznał za pustą, ponieważ zakwestionował przedstawione przez podatnika dowody na nabycie usług wykazanych na tej fakturze. Postępowanie zakończyło się jednak nałożeniem sankcji nie 100 proc., ale 25 proc. VAT.

–  Od początku duże obawy budzi fakt, że określenie wysokości sankcji ma charakter uznania administracyjnego, co daje urzędnikom duże pole do uznaniowości. W praktyce okazuje się jednak, że może to mieć dobre strony. W tego typu sprawach zawsze rekomendujemy podatnikom aktywny udział w kontrolach, w celu wyjaśnienia i przedstawienia swoich argumentów za obniżeniem sankcji – kwituje mec. Zieliński.

Źródło:Wolters Kluwer

Limity podatkowe w 2024 roku będą niższe

W 2024 r. szybciej będzie można stracić status małego podatnika w PIT, CIT i VAT oraz prawo do rozliczenia ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych. Limity te będą niższe o ponad 400 tys. zł. Zmianie ulegnie także limit przychodów, po przekroczeniu którego konieczne będzie prowadzenie pełnych ksiąg rachunkowych. To efekt spadku średniego kursu euro na pierwszy dzień roboczy października.

W 2024 r. mniej przedsiębiorców będzie korzystać ze statusu małego podatnika VAT. 

Zgodnie z ustawą o VAT małym podatnikiem jest ten, u którego wartość sprzedaży (wraz z kwotą podatku) nie przekroczyła w poprzednim roku podatkowym wyrażonej w złotych kwoty odpowiadającej równowartości 2 000 000 euro. Przeliczenia kwot wyrażonych w euro dokonuje się według średniego kursu euro ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski na pierwszy dzień roboczy października poprzedniego roku podatkowego, w zaokrągleniu do 1000 zł. 2 października kurs ten wynosił 4,6091 zł.

To oznacza, że w 2024 r. małym podatnikiem VAT będzie ten, którego sprzedaż w 2023 r. nie przekroczy 9 218 000 zł. W II półroczu 2023 r. jest to 9 654 000 zł (w I półroczu, kiedy limit wynosił 1,2 mln euro, była to kwota 5 793 000 zł). W efekcie, poprzez obniżenie progu w 2024 r., mniej przedsiębiorców spełni warunki uznania za małych podatników, niż w II półroczu 2023 r.

Podatnicy prowadzący przedsiębiorstwa maklerskie, zarządzający funduszami powierniczymi i agenci są małymi podatnikami, jeżeli kwota prowizji lub innych postaci wynagrodzenia za wykonane usługi (wraz z kwotą podatku) nie przekroczyła w poprzednim roku podatkowym wyrażonej w złotych kwoty odpowiadającej równowartości 45 000 euro. Jest to 207 000 zł.

Limit małego podatnika w PIT i CIT

Limit tej samej wysokości dotyczy też małych podatników PIT i CIT.  

W PIT i CIT małym podatnikiem jest ten, u którego wartość przychodu ze sprzedaży (wraz z kwotą należnego podatku od towarów i usług) nie przekroczyła w poprzednim roku podatkowym wyrażonej w złotych kwoty odpowiadającej równowartości 2 000 000 euro. Przeliczenia dokonuje się według średniego kursu euro ogłaszanego przez NBP na pierwszy dzień roboczy października poprzedniego roku podatkowego, w zaokrągleniu do 1000 zł. Limit małego podatnika w PIT i CIT wyniesie więc 9 218 000 zł.

Ponadto mały podatnik skorzysta w 2024 r. z 9 proc. stawki CIT, jeśli:

  • jego przychody za 2023 r. nie przekroczą 9 218 000 zł (wraz z należnym VAT) – stosuje się kurs na pierwszy dzień roboczy października 2023 r.
  • bieżące przychody w 2024 r. nie przekroczą 2 mln euro (bez należnego VAT) – stosuje się tu kurs na pierwszy dzień roboczy stycznia 2024 r.

Podatnicy rozpoczynający prowadzenie działalności gospodarczej w danym roku i podmioty, które mają status małego podatnika, mogą dokonywać jednorazowych odpisów amortyzacyjnych do równowartości 50 tys. euro. Jednorazową amortyzację można stosować do środków trwałych zaliczonych do grupy 3-8 Klasyfikacji Środków Trwałych, z wyłączeniem samochodów osobowych. Po przeliczeniu na złote, w 2024 r. limit jednorazowej amortyzacji wyniesie 230 tys. zł. 

Limit dla ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych

Nieco inaczej – bo bez zaokrąglenia do 1 tys. zł – oblicza się limit dla ryczałtowców. 

Rozliczenie ryczałtowe można zastosować do przychodów:

  • działalności gospodarczej prowadzonej wyłącznie samodzielnie podatnik uzyskał przychody w wysokości nieprzekraczającej 2 000 000 euro,
  • wyłącznie z tytułu udziału w spółce – od przychodów osiągniętych łącznie przez wspólników, gdy suma przychodów wspólników spółki z tej działalności nie przekroczyła kwoty 2 000 000 euro.

Kwoty wyrażone w euro przelicza się na walutę polską według średniego kursu euro ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski na pierwszy dzień roboczy października roku poprzedzającego rok podatkowy. Limit dla ryczałtowców wynosi więc 9 218 200 zł. 

Limit dla ksiąg rachunkowych

Limit określony  w ustawie o rachunkowości wynosi 2 mln euro. Dotyczy on przychodów netto ze sprzedaży towarów, produktów i operacji finansowych za poprzedni rok obrotowy. Po jego przekroczeniu osoby fizyczne, spółki jawne, partnerskie, muszą zastosować się do przepisów rachunkowych i prowadzić pełne księgi. 

Wyrażone w euro wielkości przelicza się na walutę polską po średnim kursie ogłoszonym przez Narodowy Bank Polski, na pierwszy dzień roboczy października roku poprzedzającego rok obrotowy (bez zaokrąglenia). W 2024 r. przedsiębiorcy nie będą więc prowadzić ksiąg rachunkowych, jeżeli przychody w 2023 r. nie przekroczą 9 218 200 zł. Obecnie limit ten wynosi 9 654 400 zł.